Polska silniejsza od Rosji

Polscy siatkarze wygrali drugi mecz w Lidze Narodów. „Biało-Czerwoni” najpierw wygrali z Koreą Południową, a później niespodziewanie pokonali w trzech setach Rosję w krakowskiej Tauron Arenie.

Początek spotkania był wyrównany. Polacy dobrze radzili sobie w powietrzu i odpowiadali rywalom równie mocno. Spokój w grę biało-czerwonych wprowadzał Grzegorz Łomacz. To właśnie 30-latek, po zameldowaniu się na zagrywce,  sprawił, iż Polacy zanotowali znakomitą serię. Podopieczni Vitala Heynena znakomicie prezentowali się niemal w każdym elemencie i górowali nad przeciwnikiem. Dopisywało im także szczęście, które potrafili wykorzystać. Polacy zakończyli inauguracyjną partię skutecznym blokiem i zeszli na przerwę wygrywając 25:15.

Polacy pokazali klasę również w drugim secie, zwłaszcza przed przerwą techniczną. „Sborna” błyskawicznie jednak odrobiła straty i doprowadziła do wyrównania. Sporo krwi napsuł Dmitrij Muserski w duecie z Igorem Kobzarem. W kluczowych fragmentach Heynen zdecydował się na podwójną zmianę, która przyniosła efekt, ponieważ w ważnym momencie Polacy zyskali minimalną przewagę. Bohaterem ostatnich akcji był Piotr Nowakowski. Środkowy najpierw popisał się blokiem, a chwilę później wzorcowo wykończył atak po krótkiej.

„Biało-Czerwoni” przejęli inicjatywę również od początku trzeciej odsłony. Bardzo dobrze prezentował Michał Kubiak, który był silnym ogniwem w układance Heynena. Przez chwilę rywale wykorzystali kilka błędów, ale momentalnie Polacy wrócili na właściwe tory. Rosjanie poderwali się do walki i obronili dwie piłki meczowe. Mecz z przytupem zakończył Łukasz Kaczmarek.

Polska – Rosja 3:0 (25:15, 25:23, 25:23)

Polska: Piotr Nowakowski, Łukasz Kaczmarek, Bartłomiej Lemański, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Bartosz Bednorz, Paweł Zatorski (libero) oraz Artur Szalpuk, Fabian Drzyzga, Aleksander Śliwka.

Rosja: Ilja Własow, Anton Karpuchow, Konstantin Bakun, Dmitrij Muserski, Jegor Kliuka, Igor Kobzar, Aleksander Sokołow (libero) oraz Aleksander Markin, Igor Filipow, Romanas Szkuljawiczus, Roman Martyniuk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *